poniedziałek, sierpnia 5

rozdział 3/ Valeria

Rozdział 3


Obudziłam się o 7:00. Miałam jeszcze godzinę na zebranie się do studio. Ale nadal wahałam się nad pójściem.
-Violetto, zbieraj się. Za godzinę masz lekcje fortepianu- powiedział tata wchodząc do pokoju.
-Tato, a mogę dzisiaj nie iść?
- Co?! Dlaczego?! Musisz chodzić do szkoły. Masz się cieszyć, że pozwoliłem ci chodzić do szkoły. Szanuj to i nie marudź! Nie można wybierać sobie dni, w które chcesz iść lub nie!
-Ale tato…
Nie dokończyłam. Tata musiał mi przerwać.
-Violetto, idziesz na lekcje i koniec kropka. Ramallo cię odwiezie.- powiedział to i od razu wyszedł.
Tata jak zawsze musi coś zepsuć. Czy nie może jak normalny rodzic przytulić mnie i zapytać co się dzieje? A jeśli już mowa o nim, to tata nadal nie wie, że chodzę do studio 21. To akurat się dobrze złożyło bo gdyby wiedział, zawiózłby mnie tam. A ja nie chcę dzisiaj spotkać Leona. Jednak już nie miałam czasu na myślenie i poszłam na śniadanie
Potem pojechałam z Ramallo  do „mojej” szkoły.
-Zawiozę cię do studio- powiedział asystent taty
-Nie…
-Dlaczego? Coś się wczoraj stało?
-Tak jakby. Leon mnie pocałował
-To źle?- zapytał
-Nikt mnie nie rozumie! Nawet Angie! Nie wiem co ja, w ogóle robię w tym domu-krzyknęłam, nie wiem co mnie tak poniosło
-Dobrze Violu, spokojnie. Zawiozę cię do domu i sobie odpoczniesz.
-Okej.
Gdy wróciliśmy do domu poszłam do swojego pokoju. Na szczęście tata był w pracy, nie
musiałam się chować przed nim. W pokoju oglądałam pamiętnik. Natknęłam się na taką stronę na której
było napisane-
„Może Angie ma racje. Może Tomas nie jest tym jedynym. On mnie cały czas rani. A Leon
Zawsze jest przy mnie gdy mi źle.”
-To chyba prawda- powiedziałam do siebie. Nagle usłyszałam pukanie do drzwi.
-Otwarte!- krzyknęłam
Do pokoju weszła Camila. Za nią ujrzałam Francesce.
-Cześć. Dlaczego nie było cię w Studio- zapytała Cami
-Popopo….pocałował mnie Leon
Ciężko mi było to powiedzieć. Nadal było mi przykro z tego powodu. Tak szczerze to nie wiem czemu jest mi przykro.

Po chwili Francesca zaczęła się śmiać. Za nią poszła Camila
- Z czego się śmiejecie?- zapytałam
- Violu. My nie wiemy dlaczego jest ci przykro. Leon jest wspaniałym chłopakiem. Będziecie wspaniałą parą. Zapomnij o Tomasie. On cię skrzywdził. Nie jest ciebie wart- wytłumaczyła Francesco
-Może macie racje…
-Na pewno!!- Powiedziały równocześnie
Zaczęłyśmy się śmiać. Naprawdę dziewczyny mają rację. Muszę spróbować z Leonem. Może to on to ten jedyny. Dziewczyny siedziały u mnie do wieczora.
-Okej to my idziemy. Przemyśl sobie wszystko.- powiedziała Camila
Pożegnałam się i zaczęłam pisać w pamiętniku.
„ Były dzisiaj u mnie dziewczyny. Pomogły mi przemyśleć sprawę z Leonem. Jutro pójdę do Studio i z nim pogadam. Kto wie może jutro będę miała nowego chłopaka”
Violu!! Zejdź na dół- usłyszałam krzyk taty.
-Już schodzę!
Tata zaczął mnie wypytywać jak było w szkole.
- Dobrze, że zmusiłem cię do pójścia do szkoły, prawda?- zapytał się tata
-Tak. Bardzo ci dziękuje. Jutro na pewno pójdę.
-To dobrze. Odwiozę cię.
Co?- zapytałam
-Nie chcesz?
-Nie chcę…. Cię męczyć.
- A ja nie chcę męczyć Ramallo- powiedział Tata.
-Mam pomyśl. Jutro nie zmęczę ani ciebie ani Ramallo! Pójdę sama!
-Violetto…
-Ale tato!- przerwałam
-No dobrze Violu. Ale jak coś ci się stanie… Dobra już nic nie mówię.
Tata z uśmiechem mnie przytulił. Czasem naprawdę mnie to męczy, że muszę go tak oszukiwać. Niedługo mu to wszystko powiem. Na pewno!
To ja już pójdę spać- powiedziałam
-dobrze
Pożegnałam się i poszłam do swojego pokoju. Byłam zmęczona tym dniem
-Puk, puk, puk…
To była Angie.
- Jak się czujesz?- zapytała
- Już lepiej. Jutro pójdę do Studio 21.
- To dobrze! Leon cały czas pytał się o ciebie.
Gdy Angie to powiedziała, poczułam motylki w brzuchu. To było takie miłe.
- Naprawdę?- zapytałam
- Tak, bardzo martwił się o ciebie. Dobra już nie będę cię męczyć. Idź spać. Do jutra
- Do jutra- odpowiedziałam
Po 10 minutach już spałam. Byłam bardzo śpiąca. Rano nie umiałam się obudzić.
- Violu… już musisz wstać.- obudził mnie tata
- Już wstaję!- powiedziałam szczęśliwie. Chciałam już pogadać z Leonem
- To dobrze. Idź się ubrać i zejdź na śniadanie.
Szybko się przebrałam i zeszłam na śniadanie.
- Moja kochana. Zjedz coś ty jesteś taka chuda! Wyglądasz jak patyk!- powiedziała Olga
- Spokojnie, dopiero zeszłam.
- Ale przez te 2 dni tyle płakałaś! Odwodnisz się! A to wszystko przez chłopaków. Właśnie dlatego nie mam męża.
- Tak Olga, oczywiście.
- Co chwila! Przez jakich chłopaków?!- wtrącił się tata
- Nie ważne, ja już pójdę.

- Ramallo cię odwiezie.
- Tato nie pamiętasz naszej wczorajszej rozmowy?
- A no tak…. Idź już- odpowiedział tata
Gdy wyszłam z domu to wręcz biegłam do studio. Bardzo chciałam już z nim porozmawiać.
- Hej ślicznotko- zatrzymał mnie Diego
- Przepraszam ale nie mam czasu.
- A dlaczego się tak śpieszysz?
- Nie twoja sprawa.
-Ooo… wygadana
- Diego! Jak nie masz swojego życia to nie psuj mojego- krzyknęłam.
W końcu dał mi spokój. Bardzo mnie wkurza. Gdy już prawie doszłam do studio zatrzymała mnie Francesco
- O cześć! Mam dobrą wiadomość! Umówiłam się z Marco- powiedziała Fran
- A to fajnie.
Niby z nią gadałam ale oczami szukałam Leona
- Viola! Czego szukasz?
- Nie ważne. Muszę iść
Wreszcie udało mi się uwolnić. Lubię Fran ale muszę znaleźć Leona. Nagle ktoś na mnie wpadł
- Uważaj tro…. Oo.. to ty Leon- powiedziałam gdy go zobaczyłam
- Cześć Viola. Musimy pogadać….

2 komentarze:

  1. Genialny rozdział!! Olga xd. I w ogóle super wygląd!

    OdpowiedzUsuń
  2. Anonimowy15:53

    świetny rozdział :)
    http://violetta-y-leon-leonetta.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Mamy nadzieję, że post wam się podobał. Jesteśmy tu wlasnie dla was!
Jeśli skomentujecie, zostawiacie po sobie znak. Widzimy, że wam się podoba. Zostawcie tu swoje opinie. Jeśli będą negatywne, postaramy się wszystko poprawić ; )

Pozdrawiamy was! :)