Rozdział 3
Obudziłam się o 7:00. Miałam jeszcze godzinę na zebranie się
do studio. Ale nadal wahałam się nad pójściem.
-Violetto, zbieraj się. Za godzinę masz lekcje fortepianu-
powiedział tata wchodząc do pokoju.
-Tato, a mogę dzisiaj nie iść?
- Co?! Dlaczego?! Musisz chodzić do szkoły. Masz się
cieszyć, że pozwoliłem ci chodzić do szkoły. Szanuj to i nie marudź! Nie można
wybierać sobie dni, w które chcesz iść lub nie!
-Ale tato…
Nie dokończyłam. Tata musiał mi przerwać.
-Violetto, idziesz na lekcje i koniec kropka. Ramallo cię
odwiezie.- powiedział to i od razu wyszedł.
Tata jak zawsze musi coś zepsuć. Czy nie może jak normalny
rodzic przytulić mnie i zapytać co się dzieje? A jeśli już mowa o nim, to tata
nadal nie wie, że chodzę do studio 21. To akurat się dobrze złożyło bo gdyby
wiedział, zawiózłby mnie tam. A ja nie chcę dzisiaj spotkać Leona. Jednak już
nie miałam czasu na myślenie i poszłam na śniadanie
Potem pojechałam z Ramallo
do „mojej” szkoły.
-Zawiozę cię do studio- powiedział asystent taty
-Nie…
-Dlaczego? Coś się wczoraj stało?
-Tak jakby. Leon mnie pocałował
-To źle?- zapytał
-Nikt mnie nie rozumie! Nawet Angie! Nie wiem co ja, w ogóle
robię w tym domu-krzyknęłam, nie wiem co mnie tak poniosło
-Dobrze Violu, spokojnie. Zawiozę cię do domu i sobie odpoczniesz.
-Okej.
Gdy
wróciliśmy do domu poszłam do swojego pokoju. Na szczęście tata był w pracy,
nie
musiałam się
chować przed nim. W pokoju oglądałam pamiętnik. Natknęłam się na taką stronę na
której
było
napisane-
„Może Angie
ma racje. Może Tomas nie jest tym jedynym. On mnie cały czas rani. A Leon
Zawsze jest
przy mnie gdy mi źle.”
-To chyba
prawda- powiedziałam do siebie. Nagle usłyszałam pukanie do drzwi.
-Otwarte!-
krzyknęłam
Do pokoju
weszła Camila. Za nią ujrzałam Francesce.
-Cześć.
Dlaczego nie było cię w Studio- zapytała Cami
-Popopo….pocałował
mnie Leon
Ciężko mi
było to powiedzieć. Nadal było mi przykro z tego powodu. Tak szczerze to nie
wiem czemu jest mi przykro.
Po chwili Francesca zaczęła się śmiać. Za nią poszła Camila
- Z czego się śmiejecie?- zapytałam
- Violu. My nie wiemy dlaczego jest ci przykro. Leon jest
wspaniałym chłopakiem. Będziecie wspaniałą parą. Zapomnij o Tomasie. On cię
skrzywdził. Nie jest ciebie wart- wytłumaczyła Francesco
-Może macie racje…
-Na pewno!!- Powiedziały równocześnie
Zaczęłyśmy się śmiać. Naprawdę dziewczyny mają rację. Muszę
spróbować z Leonem. Może to on to ten jedyny. Dziewczyny siedziały u mnie do
wieczora.
-Okej to my idziemy. Przemyśl sobie wszystko.- powiedziała
Camila
Pożegnałam się i zaczęłam pisać w pamiętniku.
„ Były dzisiaj u mnie dziewczyny. Pomogły mi przemyśleć
sprawę z Leonem. Jutro pójdę do Studio i z nim pogadam. Kto wie może jutro będę
miała nowego chłopaka”
Violu!! Zejdź na dół- usłyszałam krzyk taty.
-Już schodzę!
Tata zaczął mnie wypytywać jak było w szkole.
- Dobrze, że zmusiłem cię do pójścia do szkoły, prawda?-
zapytał się tata
-Tak. Bardzo ci dziękuje. Jutro na pewno pójdę.
-To dobrze. Odwiozę cię.
Co?- zapytałam
-Nie chcesz?
-Nie chcę…. Cię męczyć.
- A ja nie chcę męczyć Ramallo- powiedział Tata.
-Mam pomyśl. Jutro nie zmęczę ani ciebie ani Ramallo! Pójdę
sama!
-Violetto…
-Ale tato!- przerwałam
-No dobrze Violu. Ale jak coś ci się stanie… Dobra już nic
nie mówię.
Tata z uśmiechem mnie przytulił. Czasem naprawdę mnie to męczy,
że muszę go tak oszukiwać. Niedługo mu to wszystko powiem. Na pewno!
To ja już pójdę spać- powiedziałam
-dobrze
Pożegnałam się i poszłam do swojego pokoju. Byłam zmęczona
tym dniem
-Puk, puk, puk…
To była Angie.
- Jak się czujesz?- zapytała
- Już lepiej. Jutro pójdę do Studio 21.
- To dobrze! Leon cały czas pytał się o ciebie.
Gdy Angie to powiedziała, poczułam motylki w brzuchu. To
było takie miłe.
- Naprawdę?- zapytałam
- Tak, bardzo martwił się o ciebie. Dobra już nie będę cię
męczyć. Idź spać. Do jutra
- Do jutra- odpowiedziałam
Po 10 minutach już spałam. Byłam bardzo śpiąca. Rano nie
umiałam się obudzić.
- Violu… już musisz wstać.- obudził mnie tata
- Już wstaję!- powiedziałam szczęśliwie. Chciałam już
pogadać z Leonem
- To dobrze. Idź się ubrać i zejdź na śniadanie.
Szybko się przebrałam i zeszłam na śniadanie.
- Moja kochana. Zjedz coś ty jesteś taka chuda! Wyglądasz
jak patyk!- powiedziała Olga
- Spokojnie, dopiero zeszłam.
- Ale przez te 2 dni tyle płakałaś! Odwodnisz się! A to
wszystko przez chłopaków. Właśnie dlatego nie mam męża.
- Tak Olga, oczywiście.
- Co chwila! Przez jakich chłopaków?!- wtrącił się tata
- Nie ważne, ja już pójdę.
- Ramallo cię odwiezie.
- Tato nie pamiętasz naszej wczorajszej rozmowy?
- A no tak…. Idź już- odpowiedział tata
Gdy wyszłam z domu to wręcz biegłam do studio. Bardzo
chciałam już z nim porozmawiać.
- Hej ślicznotko- zatrzymał mnie Diego
- Przepraszam ale nie mam czasu.
- A dlaczego się tak śpieszysz?
- Nie twoja sprawa.
-Ooo… wygadana
- Diego! Jak nie masz swojego życia to nie psuj mojego-
krzyknęłam.
W końcu dał mi spokój. Bardzo mnie wkurza. Gdy już prawie
doszłam do studio zatrzymała mnie Francesco
- O cześć! Mam dobrą wiadomość! Umówiłam się z Marco-
powiedziała Fran
- A to fajnie.
Niby z nią gadałam ale oczami szukałam Leona
- Viola! Czego szukasz?
Wreszcie udało mi się uwolnić. Lubię Fran ale muszę znaleźć
Leona. Nagle ktoś na mnie wpadł
- Uważaj tro…. Oo.. to ty Leon- powiedziałam gdy go
zobaczyłam
- Cześć Viola. Musimy pogadać….
Genialny rozdział!! Olga xd. I w ogóle super wygląd!
OdpowiedzUsuńświetny rozdział :)
OdpowiedzUsuńhttp://violetta-y-leon-leonetta.blogspot.com/