Czarny charakter z serialu „Violetta” w rzeczywistości jest romantycznym i pracowitym chłopakiem. Chcesz poznać go bliżej?
Udział w „Violecie” nie był twoim debiutem aktorskim. Zawsze chciałeś grać?
Mówiąc szczerze, na początku chciałem śpiewać. Zacząłem pracować jako piosenkarz i tak pojawiły się propozycje połączenia występów z graniem i tańczeniem. Jestem zakochany we wszystkich trzech obliczach.
„Violetta” odniosła wielki sukces. Jaki był jej sekret?
Zebranie międzynarodowej obsady oraz stworzenie solidnej ekipy. Nie jest łatwo sprawić, żeby grupa tak liczna jak nasza była tak dobrze zgrana. Tworzymy rodzinę i to widać na ekranie.
Jako widz, co najbardziej przyciąga cię w serialu?
Wiele rzeczy. Przede wszystkim część muzyczna i elementy komiczne.

Gdyby nie został aktorem, wybrałby karierę piosenkarza. (fot. Disney)
Po pierwsze, to było nowe wyzwanie. Pierwszy raz grałem antagonistę. Dużo się nauczyłem, wzbogaciłem o nowe doświadczenia, poznałem niesamowitych ludzi z różnych krajów…
No właśnie, jak pracowało Ci się z ludźmi odmiennej narodowości? Nauczyłeś się nowych języków?
Tak, na przykład, wcześniej słabo znałem portugalski, ale teraz, dzięki koledze z Brazylii, mam okazję poćwiczyć, lepiej mówić. Zaś kontakt z językiem włoskim czy ukraińskim, językami, które wcześniej były mi obce, przysporzył mi wiele frajdy.
León jest arogancki i zarozumiały. Czy fanki serialu mylą Cię z nim?
Nie, one wiedzą, że moja postać jest skomplikowana i zawsze chwalą mnie za to jak gram. Oczywiście, teraz gdy oglądam serial w telewizji staram się być wobec siebie krytyczny i dostrzec szczegóły, jakie muszę dopracować.

Jorge Blanco i Pablo Espinosa prywatnie są wielkimi przyjaciółmi! (fot. Disney)
Myślę, że tak, są wszędzie. Ale ja nie lubię przyklejać im etykietek oraz dzielić na dobrych i złych. Tak naprawdę nikt nie jest zły. Mercedes (Lambre, serialowa Ludmiła) i ja mamy pokazać widzom, że nasi bohaterowie nie są do końca źli. Jeśli postępują niewłaściwie to dlatego, że mają ku temu powody.
Czyli masz w sobie coś z Leona?
Coś na pewno, ale nie z tego złego Leona, tylko z tego dobrego. Na przkład jego pewność siebie, która pomaga mu osiągać to, czego pragnie, nie ulegając przy tym wpływom innych. Walczy o swoje marzenia, tak jak ja. Potrafi być także romantyczny w stosunku do dziewczyn, podobnie jak ja.
Martina Stoessel
Nominowana do Kids Choice Awards, młodziutka, zaledwie 16-letnia Martina Stoessel aktorka jest znana nie tylko w Ameryce Łacińskiej, ale także w Europie. A wszystko za sprawą serialu „Violetta”, w którym gra tytułową rolę. Jej debiutancki występ na małym ekranie został doceniony przez miliony widzów młodego pokolenia. W specjalnym wywiadzie dla Disney Channel gwiazda „Violetty” opowiada o doświadczeniu, jakim był udział w tym rozśpiewanym i roztańczonym widowisku.
Jak opisałabyś swój nowy serial, Violetta?
Serial opowiada o dziewczynie mającej na imię Violetta, którą gram! Violetta jest bardzo utalentowaną nastolatką, która wraca do Buenos Aires razem ze swoim stanowczym ojcem, po spędzeniu paru lat w Europie.
Co przytrafia się Violetcie?
Cóż, wkrótce odkrywa swój ogromny talent, o którym wcześniej nie miała pojęcia. Dowiaduje się, że jest bardzo utalentowaną piosenkarką i tancerką!
Czy w serialu jest dużo śpiewania i tańczenia?
Jest, dlatego tak fajnie jest kręcić ten serial. Violetta to program pełen muzyki, śpiewania i tańczenia. Jest coś dla każdego!

Nowe odcinki „Violetty” już od 15 kwietnia, codziennie o 16:00 w Disney Channel! (fot. Disney)
Bardzo, ale jest jednocześnie bardzo ekscytujące. Czasem dziwnie się czuję, ponieważ jestem raczej nowa w świecie branży rozrywkowej, ale wiem, że mam wokół siebie świetną grupę ludzi, w której wszyscy bardzo ciężko pracują. Jesteśmy w tym razem!
Jakie to uczucie bycie gwiazdą serialu?
Bardzo fajne! Jestem niezwykle dumna z programu i jestem nadzwyczaj dumna ze wszystkiego, co osiągnęliśmy do tej pory. Nie mogę się doczekać aż wszyscy zobaczą Violettę, ale nie byłoby mnie tutaj bez reszty aktorów, całej ekipy filmowej i naszych rodzin, które nas wspierają.
Pomówmy o kręceniu serialu, Martina. Jak trudne są sceny tańca w Violetcie?
Jest dużo śpiewania i tańczenia w serialu. Uwielbiam czas, gdy możemy tańczyć! Osobiście, nie uważam by taniec był bardzo trudny. Myślę, że mam szczęście, bo zwykle przychodzi mi całkiem naturalnie.

Tomás czy Leon? Fani serialu zadają sobie pytanie, którego z nich wybierze Violetta. (fot. Disney)
Było kilka scen, w których miałam kłopoty z nauczeniem się ruchów – ale staram się tym nie stresować. Zamiast tego, ciężko ćwiczę. Pracuję nad choreografią tak dużo jak to możliwe, by mieć pewność, że jestem wystarczająco dobra, gdy zaczynamy kręcić sceny.
Przyznaj się, Martina… Czy kiedykolwiek upadłaś podczas numerów tanecznych?
Oj, oczywiście! Każdy się wywrócił na planie. Ja przewróciłam się już niejeden raz podczas scen tańca. Każdy, prędzej czy później, coś pomyli czy zepsuje, więc nie myślimy o tym. Śmiejemy się z tego, a potem lecimy dalej.
Zapraszam do mnie http://violetta-superdziewczyna.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńlub http://violetta-opowiadanie1.blogspot.com/
P.s Masz super bloga!!!!! :)